Archiwum Bloga

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Droga i cel / słońce i cień

Choć.. Chciałbym iść w stronę słońca
Pozostać bez imienny
To często stoję w cieniu
Boję się cokolwiek zmienić
Czas przedstawia mi życie
Pieprzony teatrzyk cieni
Ja stoję zamiast grac
Czekam, aż coś się zmieni
Nie wiem kim już jestem i jaka moja rola
Ktoś lepszy los, oklaski, zamiast mnie znów dostał
Pożera mnie bezczynność
Oślepia mnie głupota
Jak żebrak ten co nie ma, po prostu pragnę złota
I często nie doceniam tego co los mi posłał
Rażony ciepłem serca
Paraliżowany tym co nieznane
Zamiast się cieszyć życiem
Podpieram smutku ścianę
I czasem ktoś mnie ocknie
Czasem ktoś coś podpowie
Ta siła czasem starcza
Zawarta w jednym słowie
By mimo wszystko w jasność
Pod słońce trochę podbiec
Aby korzystać z życia
Z tego co daje los
A potem znowu zmysły zaślepia inny ktoś
Idąc pod słońce w życiu, ślepnąc od przeznaczenia
Boję się patrzeć w jasność
Boję się życie zmieniać
Bo wtedy tak zwyczajnie
Tak jak wam wszystkim
Przyjdzie mi kiedyś zgasnąć
I odejść będzie trudniej bo właśnie było fajnie
Ślepnąc od przeznaczenia jak znaleźć w sobie siły
By drogi ku przyszłości mnie dalej nie trudziły
Jak się w tym odnaleźć i przeżyć te udrękę
Może się zjawi jakaś co weźmie mnie za rękę
A kiedy trzeba będzie zasadzi mocno kopa
Każe się wziąć do roboty, i powie że mnie kocha
Samemu nie poradnie gdy dręczy przeznaczenie
Dlatego takie ważne by dzielić się cierpieniem
By móc się wspólnie wspierać słowem czynem, ramieniem
By razem móc przeżywać i te chwile radości
i wspólnie móc się cieszyć każdą chwilą w miłości
i kiedy mnie dopada paraliż, osłupienie
wyciągam rękę na bok, chcę objąć cię ramieniem…
a może się odwrócę i tam gdzie widzę cienie
będzie mi łatwiej iść, oszukać przeznaczenie
i znajdę ciebie gdzieś tam ukrytą w moim cieniu
przytulisz mnie do siebie, zapomnę o cierpieniu
więc błądzę dalej sam i nie wiem dokąd iść
poszedłem za swym cieniem
oszukał mnie znów dziś
nie wiedząc dokąd zdążam, w którą podążać stronę
skąd wiem jak nie mam celu , że ja w ogóle błądzę
i ciebie tylko właśnie chciałbym mieć za żonę
a to czy błądzę, mniej ważne jest,, tak sądzę
podążać tu czy tam, czy też nie wierzyć w siebie
to wszystko nie istotne, smutno mi jest bez ciebie
traci sens wędrówka czy w słońce czy za cieniem
bez sensu się wydaje samotne przeznaczenie
wiara miłość nadzieja wydaje się tłumiona
ja chcę ją dawać tobie i trzymać cię w ramionach
Inie wiem dokąd błądzę więc się nie zgubiłem
Jest mi po prostu smutno bo ciebie gdzieś zgubiłem
I czasem kiedy idę po swej samotnej drodze
To proszę sercem duszą: daj mi ją wreszcie spotkać...
Mój dobry wielki Boże!