Archiwum Bloga

niedziela, 22 września 2013

Spokój namiętności...

Życie, uczucia, śmierć, wszystko to nic
Doświadczyłem wszystkiego a wciąż nie umiem żyć
Jak zyskać sens życia, potrzebę miłości
Gdy w doświadczeniach smutek wciąż gości

Marzę że kiedyś budząc się rano
Będę cię widział – ciągle tą samą…
Niezmienną, namiętnie spokojną, gładką i piękną
I z dala od nas będzie to całe piekło

Będę patrzył jak czeszesz włosy
A z pośród nich słońca przebije promyk
Odbity od wielkiego dostojnego lustra
Rozjaśni twą twarz, piękne oczy i usta

Ten namiętny spokój chciałbym czuć co rano
Lecz ciebie tu nie ma, nie zostajesz na noc
Zasypiam sam, tłumiąc w sobie nadzieję
Że tym namiętnym spokojem się kiedyś podzielę

Otwierając oczy robi mi się smutno
Nie ma obok ciebie, w marzeniach zostało lustro
Leżę sam a tu obok zimna druga część łóżka
Nie ma ciebie i lustra a w sercu wciąż pustka



Pogubiłem się sądząc że umiem cię znaleźć
Skąd mam wiedzieć jak szukać
Jeśli serce nie wie co chciało by mieć na stałe
serca się jednak nie da oszukać..


Szukam, błądząc w uczuciach odnajduję sam siebie
Dążę do jakichś celów, ciągle żyjąc bez ciebie
Zagubiony sam w sobie znaleźć ciebie nie mogę
Może wpadnę na ciebie gdy odnajdę swą drogę

Wszystkie te normalne doświadczenia, uczucia
Zdają się mnie nie wzruszać...
Koniec tego błądzenia
Jedną drogą wyruszam…