Na zewnątrz bezradność…
A wewnątrz śmiertelna walka.
Sterowany przeznaczeniem,
Niczym bezduszna pusta lalka.
Zgubiłem się na małej życia scenie,
Bo w Okół zamiast widzieć przyszłość.
I spełniać swoje przeznaczenie.
Dostrzegam tylko publiczność.
Nie ważne jak gram, ona częstuje mnie milczeniem.
Na koniec dopiero dostanę brawa
Gdy mnie z niej zniosą i pożegnam się z istnieniem…
Niczego się zatem nie muszę obawiać.
Kto mi to wmówił że życie to teatr?
Gdzie ten mądrala podziewa się teraz?
Kto mi podpowie w co mam grać nim przyjdzie umierać?
Jak mam się z pustki w pustce pozbierać?
Ciężko istnieniu jest nadać sens,
Jeśli nie można nikogo mieć …
Gdy mnie ogarnia smutek i pustka,
Trudniej cię znaleźć, tak ciężko szukać…