Archiwum Bloga

wtorek, 3 grudnia 2013

Dotyk Anioła...

Mam ochotę na miłość bez zobowiązań
Bo po co miałbym się z kim kolwiek wiązać
Boję się zniszczyć w sobie ten chłód
Uwierzyć w miłość czy w inną z cnót

Chcę wyjąć drzazgi z twojego serca
Gdy zaczniesz krwawić to mi obiecaj
Że bardzo szybko zabliźnią się rany
I ktoś przez serce będzie kochany

O moje uczucia i serce nie pytaj
Szkoda czasu, uczuć i życia
Ja żeby odkupić swoje winy
Kieruję, Naprawiam serca innych

Ja umiem kochać tylko swoje blizny
Nie umiem kochać szczęśliwie innych
Złe doświadczenia mi los powierzył
Nie umiem i nie chcę w uczucia wierzyć


Kiedyś anioł dotykiem mi dał
Dar i zmysły naprawy serc
Abym na straży nadziei stał
By każdy strapiony mógł miłość mieć

Lecz mnie nikt nie nauczył kochać
Miłość prawdziwą mam tylko od Boga
Od wielu ją miałem, zwłaszcza od matki
Umiem ją dobrze przekładać na kartki

A wżyciu ciągle jest coś nie tak
Zbyt dużo plew oddziela przetak
Zwiewność uczuć oddziela jak plewy
Zostawia ziarna doświadczeń bez przerwy

Nie umiem kochać lecz rozsiewam miłość
Kiedyś dotknął mnie anioł I się jakoś tak stało
Zasadzę w Tobie miłości ziarno
Byś życia nie widział tylko na czarno

Spytałem kiedyś anioła skromnie
Czy takie miłości ziarno wróci do mnie
A anioł oburzony walnął focha (powiedział)
-niczego nie żądaj.. Bóg wciąż Cię kocha..