Zasypiam
Dziś się już nic nie wydarzy
Tak bardzo męczący jest dzień bez wrażeń
Gdy czas ucieka i gaśnie horyzont zdarzeń
I nie widzisz żadnej uśmiechniętej twarzy
W myślach tulą mnie znajome dźwięki
A w marzeniach nie zabierasz swojej ręki
Gdy łapczywie ją chwytam z brzegiem sukienki
I wzdychając dajesz znać że za dotykiem tęsknisz
Zasypiam, zamykam oczy, jesteś obok mnie
I tylko dlatego tak dobrze mi we śnie
Bo tutaj bardzo kochasz mnie!
I wszystko jakieś takie super jest...
Uwielbiam tą zwykłą szarą sukienkę.
Wyglądasz w niej bardzo pięknie!
Ta pachnąca skóra, gładka jak aksamit,
Nie trzeba mi nic więcej, nie oddam jej za nic!
Zasypiam i nie chcę cię zranić.
Jesteś fajna i masz super ciało...
I tylko zazdrość może wszystko schrzanić!
Ale w tym śnie tak się nie będzie działo.
Śnię o nas… ciągle myślę o tobie...
Z zazdrości przed światem schowałem cię w sobie
Gdy fantazja ci odda głos, ciekawe co powiesz
Zadaj pytanie… na pewno dostaniesz odpowiedź…
A gdy prawda obedrze sen ze złudzeń,
I miłość się zawrze w definicji codzienność
To pewnie się znowu zły i smutny obudzę
I uśmiechnę się dopiero gdy mnie dopadnie senność...