Archiwum Bloga

środa, 19 maja 2010

rachunek sumienia...

Tak wiele rzeczy mniej dzisiaj bym chciał
Gdyby nie moje hcv
Wielu z was gdzieś bym miał gdyby nie hcv
Wielu problemom w twarz bym się śmiał
Gdybym tylko zdrowie i siły miał

I gdybym tylko przed chorobą zdążył
Więcej zdobyć i Wiele więcej osiągnąć
Tym bardziej by mogła mnie depresja wciągnąć
I może bardziej bym się pogrążył

Mniej bym bilansował zyski i straty
Czy byłbym uboższy czy bardziej bogaty?
I na pewno inaczej niż teraz- zupełnie inaczej żył
Bo powiedziano mi, że choć powoli- to szybciej niż inni obrócę się w pył

Powiedziano mi że nie mogę pić i muszę trzymać dietę
Że mimo wszystko muszę znaleźć sobie kobietę
Muszę się starać żyć najnormalniej jak się da
Lecz z hcv nie da się tak …

Przewlekłe bóle i stany zapalne
A każdy kotlet podświadomie staje mi w gardle
I każde „na zdrowie” z kieliszkiem wódki
Krzyczy świadomie, że przez to żywot mój będzie krótki

Jestem inny niż wszyscy a taki sam jak Ty
Mnie też wzruszają mych bliskich łzy
Czasami się śmieję, choć jestem zły
Cieszą mnie i ranią moje marzenia i sny

Jak mam być sobą i brać przykład z innych?
Nie jestem od was gorszy czy mniej niewinny
Czy czasem zbyt szczery, za bardzo naiwny
Oznacza że inny i taki jakiś dziwny?

Już dawno nas uczył że nie nam się oceniać
Że samemu ciężko wszystko na lepsze pozmieniać
Ten co tylko przez 12 kochany
Oddał za nas życie i poświęcił rany

Ofiarował Ojcu swe życie i cierpienie
Żeby w każdym z nas obudzić sumienie
Pokazał, że dobro jest czystym pragnieniem
I że przez niego ku Ojcu jest odkupienie

Dziś dla mnie ważniejszy, bo jestem chory
I wiele w swym życiu cierpienia przeszedłem
On zna me słabości i wie, co nazwać można w życiu błędem
Choć mam wolną wolę i nie wiem sam jaki będę

To wierzę i czekam na jego światło,
Zwłaszcza, że w życiu ni jest mi łatwo
Nikogo nie oceniam i ludzi nie dzielę
I mocno wierzę, choć mnie nie widać często w kościele

Inny niż reszta, prawie taki jak ty
Tak różne smutki, takie same łzy
Wśród kompromisów szczęścia buduję optymizmu uśmiech
Gdy wśród wojny życia puchary zwycięstw zdobywam puste

I choć wśród wirów życia gdzieś zgubiłem Ciebie
To gdy się nie wyleczę to szybko oddam Ci siebie
Niech każdy ocenia mnie jak sobie chce
TY nie pozwól by zło porwało mnie

Niech moja szczerość i dobroć z serca
Za moją duszę uczynki potwierdza
I gdy żyję bez kłamstwa nie pozwól mi przegrać
Bo już starając się, swą wolę potwierdzam

I choć wir życia odciąga mnie od Ciebie
To gdy nie wyzdrowieję i odejdę, to proszę przyjmij mnie do Siebie
Bo choć często wątpię we własne spełnienie
To nie chcę wątpić w Ciebie i Duszy zbawienie.