Archiwum Bloga

czwartek, 11 marca 2010

chory na życie

Oczyma, które kochają… porywać tam gdzie marzenia się spełniają
Czy żyć tylko tam w marzeniach, na tym świecie nic nie zmieniać
Kochać w myślach, kochać skrycie, czy otwarcie tak nad życie
Mówić wszystkim, śpiewać, skakać i ze szczęścia tylko płakać
Lecz gdy zacznę miłość tracić, gdy ktoś zechce zadrwić tylko zranić
Czy mam mieć uczucia za nic? Lepiej kochać tylko skrycie?
Tłumić w sobie piękne życie, w razie czego buchnąć szczęściem
Gdy poczuje to uczucie, mówić sobie: och nareszcie…
Ale zanim to nastąpi żyć w ukryciu, jak w areszcie?
Jak układać mam swe losy bo po drodze nie mieć dosyć…
Jak mam żyć do k**wy nędzy? Szukać sławy i pieniędzy?
Kochać gdzieś na drugim planie, czekać aż się coś fajnego stanie?
Kochać jawnie czy też skrycie- jak ułożyć krótkie życie?
Czy ma ktoś receptę super- czy mam być wesołym trupem
Myśleć w kółko że mam umrzeć, w myślach swych wybierać trumnę…
Brać z istnienia co najlepsze, dla niektórych być powietrzem…
Jak wyznaczyć swe granice? zaspokoić wszystkich koncert życzeń…
Żyć dla innych czy dla siebie? by na końcu stanąć w niebie
Możesz mówić: mnie to j**ie…
Mniej istotne co myślicie- układajcie swoje życie!
Ja na swoje mam receptę, wszystko sobie wytłumaczę!
Raz się śmieję a raz płaczę, jestem gotów iść przez życie.
zbieram w życiu doświadczenia, staram się na lepsze zmieniać!
Jestem sobie jaki jestem, Bóg oceni jednym gestem…
Kiedy stanę, powiem : taki byłem, nie wiedziałem jak, lecz żyłem
Wiara, miłość i nadzieja niechaj rządzi w moich dziejach!
Niech wypełni me istnienie, zanim oddam Bogu tchnienie.
Niechaj trwoży moją duszę bym ominął zło, katusze
Bym miał siłę zwalczać smutki…
Ehhh – czas się chyba napić wódki… 